… i świątecznych obiadków XXL sprawdza się współpraca z rodziną. Biesiadujemy niezmiennie zamiennie – to u nas, to u drogiego szwagra i zaliczamy bliźniacze wieczerze u obu mateczek. Różnica może być tylko taka, że jedna poda grzybową z łazankami, a druga barszcz z uszkami. Ale przecież obie one – te zupy – wyśmienite są zawsze, bo ręką matczyną doprawione, co działa na nas magicznie – hej kolęda, kolęda…
W dobie zjednoczonej Europy i globalnej wioski nakrycie dla wędrowca przestaje mieć wymiar alegoryczny. Dlatego powinniśmy się wykazać nie tylko polską gościnnością, ale też wyobraźnią:
Gość z obszaru basenu Morza Śródziemnego może eksplodować
po kapuście z grochem, rodowity Anglik padnie nam trupem już po pierwszej ćwiarteczce wyśmienitej, schłodzonej, zaledwie czterdziestoprocentowej czystej, a przybysza z zza wschodniej granicy niemile zaskoczymy symboliczną lampką wina, choćby trunek był najprzedniejszy – hej kolęda, kolęda…
Jeśli decydujemy się przebrać za świętego Mikołaja, to na Boga, zadbajmy o to, żeby dziecko nie rozpoznało nas po skarpetkach. Maluchy poruszają się w parterze i wystarczy przykucnąć, aby
pojąć ich perspektywę .
Ponieważ dzieci są nadzwyczaj bystre /w końcu mają to po nas/, odpowiednio wcześniej ukryjmy paczki poza domem; choć niekoniecznie u samotnej sąsiadki, czy u rozwiedzionego sąsiada,
bo licho nie śpi – hej kolęda, kolęda…
CDN…